Mam wrażenie, że 75% blogerów, którzy zaczęli niedawno prowadzić bloga, to owoce twórczości Tomka Tomczyka - pioniera rodzimej blogosfery (jego blog JasonHunt, kiedyś Kominek, należy do najbardziej popularnych w Polsce). Zgniłe owoce.
Max. do 3 minut czytania
Jestę blogerę.
Pewnego pięknego dnia owi niedoszli blogerzy poszli do Matrasa poszukać poradników o życiu. Chcieli przekuć pasję w namacalną i przynoszącą korzyści działalność. Młodzi bogowie. W gąszczu mniej lub bardziej trafionych książek o life-coachingu i pseudopsychologicznych poradników, natrafili na dwie książki Tomka: "Blog" i "Bloger". Ich życie w cudowny sposób się odmieniło. Postanowili, że założą bloga.
Wódka zaczęła wchodzić jak lemoniada, a kawy nie trzeba było już słodzić. Każdy temat wydawał się ważny. Tylko krok dzielił Cię od sławy. Poziom pewności siebie wzrósł razy dwieście. Poczułeś, że Ty też możesz. Wszystko jest możliwe. Już na starcie zacząłeś mówić o sobie bloger. Byłeś dumny.
Kim jesteśmy? Blogerami! Czego chcemy? Hajsu! Za co? Za pisanie w internetach!
I bardzo dobrze się stało. Uważam, że Tomek Tomczyk wykonał kawał świetnej roboty. Mojemu poczuciu własnej wartości dodał więcej skrzydeł niż jeden wypity redbull. Niestety wielu z Was - czytelników książki to istne Ikary(!) internetów. Aroganccy, roszczeniowi, przekonani o swojej zajebistości niedoszli influencerzy o inteligencji emocjonalnej gimnazjalisty. Ja również, no przynajmniej tak było na samym początku. Dlaczego?
Po przeczytaniu książek Tomka Tomczyka masz wrażenie, że Twoje zdanie również się liczy. Jesteś przekonany, że pisząc jak żyć, jak jeść, jak pisać blog nagle stworzy się wokół Ciebie grono wyznawców, którzy za każdym razem będą Ci przyklaskiwać i klepać Cię po plecach.
No niestety okazało się, że nawet na loda nie zasłużyłeś. Chciałeś być gepardem, jesteś gazelą. Chciałeś ujeżdżać delfiny, a pływasz z żółwiami. Chciałeś być Jimem Jonesem, ale tylko Ty popełniłeś samobójstwo. Wszyscy inni pukają się w czoło.
Nie jesteś Paulo Coelho
Kiedy patrzę na moje wcześniejsze wpisy odnoszę wrażenie, że podszedłem do blogowania strasznie roszczeniowo, jakbym na każdym polu miał rację i nie chciał przyjąć, że ktoś może mieć inne zdanie. Myślałem, że wszystko co powiem znajdzie miejsce obok kalendarzy z cytatami Paulo Coelho.
Początkujący bloger, który krzyczy na wszystko, mówi Ci jak masz żyć, jak jeść, jak się ubierać to zmora internetów. Sam jestem tego przykładem - dopiero niedawno doszedłem do wniosku, że przecież w ogóle nie o to chodzi. Jeśli wychodzisz z założenia, że kogoś interesuje Twoje zdanie, próbujesz komuś wmówić Twój punkt widzenia bez żadnych solidnych argumentów, to w oczach wielu pozostaniesz bucem, z którym nikt nie będzie chciał współpracować.
Docierając do coraz większej liczby osób musisz brać odpowiedzialności za własne słowa. Przy następnym artykule, przeczytaj go raz jeszcze i pomyśl czy za rok również będziesz z niego zadowolony czy zupełnie odwrotnie - może będziesz się go wstydzić?
W świecie gdzie każdy stara się być wyjątkowy i każdy jest przekonany o swojej wyższości nad innymi, tak naprawdę nikt nie jest wyjątkowy, bo wszyscy są wyjątkowi. To kwadratura koła. To paragraf dwadzieścia motyla noga dwa.
W świecie, w którym każdy jest wyjątkowy, nikt nie jest wyjątkowy, bo wszyscy są wyjątkowi.
Click To Tweet
Nie wiem to się wypowiem.
Polscy blogerzy też nie są wyjątkowi, musisz się z tym pogodzić i nabrać do tego dystansu. To, że masz bloga i nic poza tym, już w ogóle świadczy o tym, że dawno zostałeś w tyle. Nie musisz być wcale jak JasonHunt. On ma wyrobioną markę, może uchodzić za influencera. On tylko daje wskazówki. Nie od razu stał się jednym z najbardziej popularnych blogerów w Polsce.
Kiedy czytam posty pełne ocennych zdań i ultrasubiektywnych treści, to stawiam sobie pytanie - kim Ty do cholery jesteś i jakim prawem piszesz o czymś o czym nie masz pojęcia? Jakim prawem oceniasz, przypinasz metkę i rzucasz kamieniem w czyjś punkt widzenia? Nie myl arogancji z pewnością siebie. Nie bądź januszem blogosfery. W internetach jest ich już za dużo. A każdy z nich wyznaje zasadę "nie wiem to się wypowiem".
Artykuł Pokolenie Kominka czyli generacja trendsetterów z subiektywnym bólem dupy. pochodzi z serwisu Lexpressive Lifemode.